wtorek, 6 września 2016

ODCHODZĘ Z FANDOMU?!

>żałuję, że byłam w fandomie
>lol jaki fandom jest spierdolony
>ten fandom daje mi raka
i tak dalej.

Takie teksty jeszcze niedawno były co chwilę na tablicy facebooka.
Pytanie tylko... czym jest 'FANDOM'?
Ciocia Wikipedia pisze
"Fandom – określenie społeczności fanów, zwykle używane w odniesieniu do fanów fantastyki, ale nie tylko - używany jest także m.in. przez fanów mangi i anime oraz RPG oraz nierzadko przez fanów piosenkarzy i aktorów, a także np. kreskówek (np. bronies)."
 Zgadzam się z tym cytatem. Określenie społeczności fanów - nie fanatyków.
Jednak w naszym gronie tego słowa używa się znacznie szerzej i częściej.
Jeżeli założymy, że definicja z Wikipedii jest słuszna, żeby być w fandomie trzeba
>być fanem tego co inni z danej grupy,
>być częścią grupy, jarającej się danym czymś.

Proste, co nie? Więc... jaki jest sens w głośnym [omG] RZUCANIU FANDOMU?
Oznacza to wyrzucenie wszystkich figurek/zbiorów oraz pozbycie się każdego w swoich kręgach jarającym się tym samym, co my wcześniej? Czy to trochę nie jest...ATENCJA?
Najbardziej kocham w takich sytuacjach piękną (niczym zgniłe liście późną jesienią) hipokryzję.
"Odchodzę z fandomu [np. Naruto], ale serię będę oglądać/czytać/zbierać dalej."
Okej! Czyli uważasz, że seria Ci się nie znudziła, tylko (patrz "być częścią grupy") uważasz, że każda znajomość zawarta przy pomocy znajomości tej serii to strata czasu?
Na pewno wszystkim Twoim znajomym z powodu takiego statusu zrobi się bardzo cieplutko na sercu.
W każdej społeczności znajdą się Idioci Naczelni, którzy stają się wręcz ikoną danej grupy. Jednak (zazwyczaj) jest ich znacznie mniej, niż nie-spierdolonych ludzi. Głównie przez te jednostki nie chce się być kojarzonym z daną społecznością.
Za każdym razem, gdy pytam się personalnie danej osoby, czy wszystkich z pozostawionego fandomu uważa za nic niewarte śmieci, dosłownie każdy odpowiada w ten sposób:
>nie każdy jest spierdolony, ale większość.
Byłabym przychylna tej opinii, gdyby nie fakt, że NIGDY nie poznamy osobiście CAŁOŚCI populacji danego fandomu na świecie, by twierdzić, że WIĘKSZOŚĆ jest głupia.
[chyba, że rozważamy bardzo malutki fandom np. fanów Sailor Moon w Koziej Wólce].
Oczywiście, nie zabraniam (bo i nie mam takiej mocy) w zostawieniu za sobą jakiegoś fandomu. Każdemu z czasem zmieniają się gusta jak i znajomi. Jeżeli rezygnujesz z jakiegoś hobby lub po prostu odsuwasz się od danej społeczności przez złą opinie o niej... to czy naprawdę musisz ją potem hejtować? Wyśmiewać tych, którzy czerpią z tego radość - dość słabe.
Jeżeli chcesz poinformować swoich znajomych, że dane hobby już Ciebie nie kręci, to nie trzeba od razu palić mostów tekstami hejterskimi, wystarczy napisać, że dany dział już Cię nie interesuje.

Podsumowując - gdy przestaje Cię jarać jakieś hobby [np. oglądanie anime] to po prostu przestajesz je wykonywać. Nie trzeba mieszać wszystkich znajomych trwającym w tym hobby z błotem, nie jesteśmy politykami zmieniającymi partie jak skarpetki(czy kochanki ;).

Dziękuję za przeczytanie i zachęcam do komentarzy. Cześć!

środa, 31 sierpnia 2016

Dzień zerowy - skrajny egoizm

Jak ja nie lubię postów w stylu "witam, założyłam blog by blablabla będę mówić o blablabla i wstawiać zdjęcia blablabla".

Potrzebuję swojego miejsca w ...internecie. Przestrzeni, na której mogę się wyżyć humanistyczno-artystycznie (God, to brzmi jakbym była na humanie).
Już 6 razy próbowałam prowadzić pamiętnik czy zeszyt z przemyśleniami, jednak zawsze je gubiłam lub zmieniały swoje przeznaczenie. Znacznie za dużo opisuję na facebooku, postaram się to przenieść w to miejsce. Jako ścisłowiec czas wysnuć pewne założenia dotyczące tej strony:
  • wpisy powinny pojawiać się codziennie. Chcę wyżyć się na klawiaturze, przedstawić swoje poglądy na dane tematy. Mogą to być stare przemyślenia czy anegdoty, przy braku czasu - cokolwiek, zapewne (nie)śmieszne zdjęcia Pana Prezesa.
  • nie mam talentu pisarskiego, wpisy będą chaotycznie i w moim "facebookowym" stylu,
  • więcej opowiastek z rodzinnego sitcomu. 
Także witam Cię w moim kawałku internetu.